sobota, 11 lipca 2015

Na psa urok - recenzja książki

Tytuł: Na psa urok
Autor: Anna Sokalska
Wydawnictwo:
Ilość stron: 384



Magia, show-biznes, prawnicy - Na psa urok

Wrocław. Ania jest szczurkiem szarą myszką pracująca w korporacji. Jej monotonne życie wywraca się do góry nogami, gdy odwiedza ją dawna przyjaciółka - teraz narodowa gwiazda show-biznesu, Iza Sokół. Złośliwy Los obdarza jednak Anię problemami większymi niż wybryki rozwydrzonej celebrytki. Jedyny obecny przyjaciel Ani - pies Jerry okazuje się... człowiekiem, w dodatku ściganym przez żądną zemsty wiedźmę. 

Na psa urok to komedia fantastyczna z elementami kryminału, rozgrywająca się we Wrocławiu i wypełniona magią polskich czarownic, szamanów, duchów, ale też prawników, pracowników korporacji, gwiazd show-biznesu i złych polityków. 
Intryga, która stopniowo rozwija się na kartach powieści, nieźle namiesza w życiach bohaterów. 

Rzadko sięgam po powieści polskich autorów jednak postanowiłem przeczytać Na psa urok. Książka fajna, ale nie zaliczam jej do grona moich ulubionych.

Byłem trochę sceptycznie nastawiony do przyporządkowania jej do komedii. Po czymś takim zdecydowanie oczekuję się, że książka faktycznie nas rozbawi. Może nie śmiałem się przy każdym żarcie, ale muszę przyznać, że autorce udawało się mnie rozśmieszać. 
Określenie tej powieści jako komedie fantastyczną z elementami kryminału jest idealne, ponieważ książka może bawić, pojawiają się w niej postacie takie jak wiedźma, szaman czy duchy, ale także prawnicy i gwiazdy show-biznesu. Osoby, które czytają fantastykę lub kryminały znajdą w niej coś dla siebie. 

Bardzo podoba mi się to jak autorka łączyła ze sobą wątki, które na początku nie miały większego sensu, ale z czasem układały się jak puzzle. 
Ciekawym zabiegiem jest to, że oprócz narratora wszechwiedzącego mamy w tej książce również drugiego narratora, który dodaje humorystyczne komentarze w konkretnych sytuacjach.  

Tak jak wcześniej wspomniałem ta powieść nie stała się jedną z moich ulubionych, ale nie żałuje, że ją przeczytałem, bo mile można spędzić z nią czas. 
Zastanawiam się nawet nad przeczytaniem jeszcze jakiejś powieści Anny Sokalskiej.

Podoba mi się historia tej powieści. Nie mam teraz na myśli treści w niej zawartej, ale historii jak była tworzona i, że została zadedykowana dla psa autorki. Jest ona dla mnie jednocześnie piękna i smutna. 


Za książkę dziękuję autorce. Zostawiam wam link do jej strony gdybyście chcieli poznać więcej informacji na temat jej książek lub samej osoby Pani Anny Sokalskiej. 

Zobacz także:
 Eleonora & Park Every day Szepty o wschodzie księżyca

A tymczasem...

CZYTELNICZEGO DNIA ŻYCZĘ!

6 komentarzy:

  1. Czytałam Pani Sokalskiej książkę "Ukochana Zmora" i niestety nie przypadła mi za bardzo do gustu.. Chyba nie moja bajka.. Ale to bardzo słodkie że dedykowała książkę swojemu psu.. Tez bym tak zrobiła :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również rzadko sięgam po książki polskich autorów, lecz tą recenzję czytałam z uśmiechem na twarzy! Kurcze nie sądziłam, że za takim tytułem kryje się taka opowieść... Kto wie, może ją przeczytam w wakacje, tak z ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie powinnam ją przeczytać ! Zwłaszcza,że Twoja recenzja tak zachęca ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj sama nie wiem. Niby książka może być ciekawa, ale jednak nie ciągnie mnie do przeczytania jej.

    [ recenzje-sophie.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdy zobaczyłam ta okładkę pomyślałam, że to jakaś książka dla dzieci (nawet nie czytałam opisu). Dodatkowo co mnie odstraszało to polska autorka... Niby swoich pisarzy się ceni, ale tak wiele razy się zawiodłam, ze raczej do kolejnych 'naszych' pozycji podchodzę sceptycznie. Przyznam jednak, że jeśli książka naprawdę łączy w sobie komedie i kryminał to cóż... Chyba dam jej szanse :D
    zyjemyslowami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka wydaje się lekka i przyjemna, a fabuła ciekawa, więc chętnie bym po nią sięgnęła :).Coś w sam raz na wakacje na odmóżdżenie :P.
    Te elementy fantastyki i kryminału tym bardziej mnie zachęcają.Może ją dorwę gdzieś w bibliotece.
    cityofdreamingbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń